FrankoFilm 2019
Zbiórka 4.45 na dworcu PKP.
Wyjazd do Zielonej Góry o godzinie 05:10. Tak rozpoczął się dla mnie i p.
Katarzyny Piaskowskiej dzień 24 maja 2019 roku. Na wpół śpiące, pojechałyśmy do
Poznania, gdzie czekała nas przesiadka do Zielonej Góry. Około 9.30 dotarłyśmy
do celu naszej podróży, czyli na Międzynarodowy Festiwal Francuskojęzycznych
Filmów Krótkometrażowych FrankoFilm. Na konkurs do Zielonej Góry przyjeżdżają
ludzie z wielu krajów świata. W tym roku byli to reprezentanci ekip filmowych z
Polski, Czech, Niemiec, Francji, Kongo oraz Meksyku. FrankoFilm to bardzo
sympatyczne w swojej strukturze wydarzenie, ponieważ gromadzi ludzi w różnym
wieku. Uczestnikami są uczniowie podstawówek, szkół ponadgimnazjalnych, ale i
studenci uniwersytetów czy wolne grupy filmowe.
To miejsce przyciąga nie tylko ze względu na możliwość obejrzenia
wyselekcjonowanych filmów konkursowych, ale także ze względu na to, że
organizatorzy oferują szereg imprez towarzyszących tj.: warsztaty filmowe z
profesjonalnymi filmowcami, projekcje filmowe i spotkania z aktorami grającymi
w tych filmach. Oczywiście wszystkie zajęcia odbywają się w języku francuskim,
polskim i czasem angielskim.
Nasz pierwszy dzień festiwalu (oficjalnie zajęcia rozpoczęły się już 23 maja)
rozpoczął się w Teatrze Lubuskim od odebrania identyfikatorów, zaświadczenia o
uczestnictwie oraz drobnego upominku od organizatorów.
Następnie udałyśmy się do Muzeum
Ziemi Lubuskiej, gdzie w sali witrażowej, odbyło się przywitanie uczestników.
Tam też poznaliśmy całą ekipę prowadzącą warsztaty.
W czasie krótkiej przerwy udałyśmy się na deptak w poszukiwaniu Bachusków (jest
ich aż 43!). Po przerwie obejrzałyśmy przegląd filmów z poprzednich edycji.
Pokazano same perełki, jedne łapały za serce i inne sprawiały, że „łapaliśmy
się z boki”.
Po tym pokazie, nadszedł czas na
„clou” festiwalu, przegląd filmów konkursowych z tego roku. Projekcje trwały
dwie godziny z przerwą na małą kawkę. Następnie odbyły się warsztaty, po
których z panią Katarzyną udałyśmy się do hotelu, marzyłyśmy by wcześnie
położyć się spać.
Następnego dnia o dziesiątej pojawiłyśmy się znowu w Teatrze Lubuskim, gdzie
odbyły się kolejne 3 tury filmów konkursowych, przedzielonych małą kawką i
rozmowami kuluarowymi, a po nich pokaz wyróżnionych filmów krótkometrażowych
nagrodzonych w Trouville (Francja), konkursie „zaprzyjaźnionym” z FrankoFilmem.
O 16.00 rozpoczęła się kolejna
tura warsztatów w Muzeum Ziemi Lubuskiej. Wybrałam warsztaty o roli koloru w
narracji obrazu prowadzone przez Clémence Thurninger. Okazało się, że wiele o
kolorze nauczyłam się już w liceum plastycznym, ale podczas zajęć mogłam tę
wiedzę wykorzystać w praktyce.
Po warsztatowych zmaganiach odbyła się uroczysta gala rozdania nagród m.in.
wyróżnienie za plakat promujący własny film, nagroda publiczności, nagroda
specjalna jury i trzy miejsca na podium, czyli złoty, srebrny i brązowy
FrankoFilm. Cała gala była okraszona humorem i różnymi mniej lub bardziej
zaplanowanymi gagami. Nagrody wręczali min. przedstawiciele władz Zielonej
Góry, filmowcy m. in. Rafael Lewandowski czy aktorzy – Philippe Tłokiński i
Elisabeth Duda. Na wieczór zorganizowano spotkanie w zielonogórskiej Piwnicy
Winiarskiej, niestety długo tam nie zabawiłam, wykończona, szybko się wróciłam
do hotelu. Dzień był wypełniony wydarzeniami po brzegi, ponadto słuchanie i
mówienie w obcych językach męczy. Dobrze, że udało nam się znaleźć chwilę na
belgijskie frytki i lody włoskie. Niedziela była już spokojna, na początek dnia
mały pączek kupiony w tradycyjnej Pączkarni, a potem tylko spotkanie/
masterclass na temat gry aktorskiej z aktorką Patrycją Volny, która wystąpiła w
oglądanym przez nas w piątek filmu „Kurier” w reż. Władysława Pasikowskiego. Z
małej części ostatnich warsztatów z Philippe Boudoux „Sztuczki i pomysły, które
wpłyną na jakość filmu nie rujnując budżetu” przyznajemy się, musiałyśmy się
„ewakuować”, ponieważ chciałyśmy zdążyć do Kalisza przed zamknięciem lokali
wyborczych i spełnić nasz obywatelski obowiązek.
Ogólne odczucia co do festiwalu… ogromny zachwyt, nad wszystkim, co się tam
działo. Energia i chęć do działania uczestników festiwalu była bardzo
motywująca. Dzięki warsztatom przekonałam się, że nie trzeba dużego budżetu,
wyrazić swoją wizję artystyczną. Jestem pewna, że za rok wezmę udział w tym
fantastycznym wydarzeniu.
Autor zdjęć i relacji: Wiktoria
Piękna (3 LP)
Korekta: K. P.

